Jakbym oglądał film z lat 90-tych. Aktorzy kiepscy, scenariusz dla 16-latka, no i ten Josh Peck, który w każdej scenie ma minę jakby go ktoś przeleciał. No i "fantastyczny" damski bokser Chris Brown który nie powinien nigdy być filmowany. Tylko Josh Holloway ratuje ten film.
dobrze powiedziane, choć w poprzednich latach wychodziły lepsze filmy obrazujące tematykę breakdance'u, ciekawiej oglądało się, a filmy składały się głównie z pokazówek, a nie ze scenariusza jakiegoś przepisanego z innego filmu, bo tak w tym filmie jest, istna kopia historyjki.
Może i w latach 90-tych bywały lepsze filmy , które później stały się wręcz kultowe ("Gorączka sobotniej nocy" i te sprawy) natomiast ten film był (jest) bardzo słaby. Tylko migawki z pokazanym tańcem break-dance go ratuje. To, co chłopaki wyrabiają to naprawdę jest mistrzostwo świata !