Budżet tego filmu wyniósł 40 mln USD, czyli tyle co epickiej "Przełęczy ocalonych" czy doskonałego "Ocalonego" z Markiem Wahlbergiem. Autorem zdjęć do USS Indianapolis jest Andrzej Sekuła, odpowiedzialny m.in. za ten element w Pulp Fiction. Całości bliżej jednak do filmów klasy B niż hollywoodzkich widowisk wojennych.
Jest to obraz przeraźliwie zepsuty: okropnie zagrany z fatalnymi efektami specjalnymi, sklejonym na kolanie scenariuszem i drętwymi dialogami.